LUDZIE, KTÓRZY ZMIENIAJĄ ŚWIAT NA LEPSZE

DSC_9390Oni mnie zmienili na lepsze, oni mnie zainspirowali i pokazali drogę! Zrobili coś niesamowitego. Kim są tajemniczy Oni i co takiego dla mnie zrobili?

Jest sierpień 2010 roku. Podpisuję kontrakt w Widzewie Łódź. Byłem tak zafascynowany tym, że mogę tu być, że chciałem poznać każdy zakamarek klubu i wszystkich ludzi, którzy tam pracują. Pisałem pracę licencjacką na temat: „Strategie marketingowe na podstawie klubu Widzew Łódź”, więc nie bez obawy poszedłem do ludzi z marketingu. Trzeba było być czujnym i mieć ciętą ripostę, bo pobyty tam przypominały istny poligon doświadczalny. Wystarczy przytoczyć jedną anegdotę. Świeżo wróciłem od fryzjera i podobała mi się moja nowa, trochę agresywna fryzura. Wszedłem pewnym krokiem do pokoju marketingowców, w którym zawsze były otwarte drzwi (metoda otwartych drzwi) i zaczęło się docinki:

  • Fryzjer pijany?
  • Co ty będziesz grał w krzyżakach?
  • Dostałeś rolę Kmicica?:)

Powiedziałem im, że się nie znają i odesłałem ich na drzewo. Z perspektywy czasu oceniam jednak, że mieli sporo racji. Właśnie od tamtej pory nazywają mnie „Kmicic”:)

Inteligentni, błyskotliwi, pracowici i zaangażowani, ale także kąśliwi, złośliwi i wymagający. Nie raz mi się obrywało, ale lubiłem tam wracać. Już wtedy, mimo że nie musieli, pomogli mi w napisaniu mojej pracy, podzieli się swoją wiedzą i materiałami. Później przyszła kontuzja, rozstałem się z Widzewem, a chwilę później ich drogi z klubem również się rozeszły.

Był jeszcze jeden człowiek, o którym warto wspomnieć, czyli Jarek Bieniuk. Człowiek, który mnie fascynował i był moim wzorem. Oprócz tego, że był świetnym piłkarzem, jest też mądrym człowiekiem. Pamiętam dokładnie rozmowy z nim o jego inwestycjach, o jego podejściu do żywienia, przygotowania motorycznego. Mimo tego, że był dużo bardziej zasłużony i doświadczony, a ja byłem młodym, wchodzącym do drużyny zawodnikiem, traktował mnie z szacunkiem. Chciałem być takim człowiekiem jak on. Kimś, dla kogo ważna jest rodzina. Kimś, kto szanuje ludzi „niżej od niego”. Kimś, kto jest profesjonalistą i dąży z każdym dniem do tego by być lepszym.bieniuk

Właśnie on i wspomniana ekipa z pokoju z otwartymi drzwiami, czyli Marcin Ciącio, Rafał Dylewski, Ania Grunwald stworzyli firmę IQ SPORT. Ich celem było zbudowanie małej firmy, która robi wielkie rzeczy. Gdy dowiedzieli się o mojej kolejnej kontuzji, od razu zapewnili mnie, że są ze mną i że mogę na nich liczyć. Zadali mi pytanie, ile będzie kosztować moja rehabilitacja. Jedna wizyta u rehabilitanta kosztuje 70 zł. Biorąc pod uwagę półroczne wracania do formy, była to dla mnie bardzo duża kwota. Odpisali, że ją sfinansują…

Byłem zdumiony, zaszokowany i nie wiedziałem, co zrobić. Powiedziałem wtedy, że jest wielu ludzi, którzy mają gorzej i chyba nie przyjmę tej pomocy. Marcin Ciącio odpisał, że to błąd z mojej strony – „W Twojej sytuacji powinieneś pozwolić sobie pomóc – to na pewno nie będzie rysa na Twoim „widzewskim charakterze”. Trzeba doceniać to, że ludzie bezinteresownie chcą Ci pomagać i zawsze będą osoby w gorszej sytuacji. Robisz wiele rzeczy, które warte są dla nas więcej niż koszty Twojej rehabilitacji, więc jeżeli przyjmiesz od nas pomoc, sfinansujemy Twoją rekonwalescencję.”

Porozmawiałem z rodziną i przyjaciółmi i otworzyłem się na tę propozycję. Byłem bardzo szczęśliwy i chciałem się odwdzięczyć. Na moją propozycję odwdzięczenia się, Marcin odpowiedział w sposób, który mnie po raz kolejny zamurował. – „Absolutnie nie oczekujemy żadnej wdzięczności za sfinansowanie Twojej rehabilitacji. Kolekcjonuję dobre uczynki… Moim zdaniem, marzenia i ciężka praca powinny wystarczyć, żeby nie martwić się o pieniądze.”

Marcin dzwonił do mnie wielokrotnie i przeprowadziłem z nim wiele długich, ciekawych rozmów. Ma dwójkę synów i podkreśla, że jego największa inspiracją jest żona. Człowiek, który stworzył Biznesową Ligę Pomocy i był pierwszą osobą, która dodzwoniła się do mnie po operacji (dzwonił kilkakrotnie). Niezwykła postać. Szczerze mówiąc, ciężko jest uwierzyć, że są tacy ludzie. Można by wiele o nich powiedzieć, ale szczególnie pasuje mi do nich to zdanie:

„Dobrze jest być ważnym, ale ważniejsze by być dobrym.”

Dziękuje za to, że Was poznałem. Dziękuje za to, co dla mnie zrobiliście. Odwdzięczę się jak najlepiej potrafię przekazując to, co mam najlepsze innym. Wierzę, że będziecie ze mnie dumni! Podaję dalej.

PS. Trzeba wspomnieć jeszcze o jednym cichym bohaterze, czyli Tomku Tomczaku, który był kapitanem zespołu, w którym grałem na Biznesowej Lidze Pomocy. Praktycznie go w ogóle nie znałem, a on włączył się, zainteresował się moją  historią i bardzo mi pomógł.

DSC_9707

PPS.Do zobaczenia na kolejnej edycji Biznesowej Ligi Pomocy w czerwcu. Już szlifuję formę, dzięki Wam 😉

DSC_8502

Dodaj komentarz