<< Powrót

„NAJLEPSZY” – Najlepszy polski film jaki widziałem!

Dla mnie to historia o poziomie determinacji i zaangażowania zarezerwowany tylko dla prawdziwych legend!

Historia człowieka, który jest narkomanem. Mieszka w domu, gdzie ojciec bije jego i matkę. Gdzie ojciec, nie wspiera jego talentu, tylko obniża jego poczucie wartości wiary w siebie. Z pewnością to był jeden z czynników, dlaczego szukał swojego miejsca gdzie indziej. Niestety znalazł w twardych narkotykach…Doprowadzał się do coraz gorszego stanu, niejednokrotnie lądował w szpitalu, był również w więzieniu… Kradł, kłamał, ćpał- był na dnie i spadał jeszcze niżej. Kilkoro jego znajomych umarło z przedawkowania…Jego dziewczyna narkomanka była w ciąży. Po urodzeniu dziecka, Grażyna umarła, a jej ojciec nie pozwalał mu się widywać z  dzieckiem…Jak można podnieść się z takiej sytuacji?

Uświadomił sobie, że potrzebuje pomocy! Poprosił o nią i poszedł na terapie. Terapia, która pokazała mi kilka ciekawych aspektów psychologicznych: zasady, dyscyplina, hierarchia. Wytrwał w trudnych warunkach, w miejscu gdzie nie było miejsca na słabości. To co się wydarzyło później można spokojnie określić cudem, dlatego zostawiam do obejrzenia. Poniżej przedstawiam 2 moje ulubione sceny

1) Podczas terapii odwykowej, pacjenci mają zakaz spotykania się z uzależnionymi. Po kilku miesiącach leczenia, Jurek Górski pojechał do mamy, gdzie jadł obiad. Jeden z kolegów (uzależniony) był przed klatką i chciał się z nim spotkać. Nie mógł tego zrobić, bo takie mieli zasadę, że nie wolno im się spotykać z uzależnionymi. Mama jednak nalegała mówiąc: „przecież nikt się nie dowie”. On odpowiedział „Ja się dowiem” i tego nie zrobił!

2) Gdy Jurek wykonał tytaniczną pracę i wydawało by się, że wrócił na dobre tory miał ciekawą rozmowę w samochodzie z komendantem. Tym komendantem, który był tatą Grażyny (matka dziecka Jurka). Powiedział „ty już nie musisz nikomu nic udawadniać” Jurek odpowiedział: ”sobie muszę! Jak odpuszczę nawet na milimetr to przegram”

Każdy zmaga się ze swoimi demonami. Ze swoim odbiciem, które mówi :”jak raz tak zrobisz to się nic nie stanie”… „możesz zaszeleć, jesteś młody” I czasem te demony z nami wygrywają. Dla młodych piłkarzy może to być pokusa kolegów na wyjście na miasto i picie alkoholu, dla jeszcze młodszych nie pójście na trening itp. Koniec końców to nie koledzy, rodzice czy trenerzy są winni, tylko my sami! To u siebie trzeba szukać rozwiazań, to od siebie trzeba zacząć! Konsekwentnie i wytrwale! Sam już legendą raczej nie zostanę, ale marzę o tym, żeby legendę wytrenować i trafić na wielki ekran! Zadanie trudne, ale podobno „sky is the limit”

<< Powrót